W samym środku pandemii cud zawitał do ojca Grega Boyle’a i Homeboy Industries
On 18 stycznia, 2022 by adminZnalazłem Boyle’a przy jego biurku w legowisku pod gołym niebem, z białym baldachimem, z wachlarzem, palmą i plecioną podłogą, z której byłby dumny Lawrence z Arabii.
Chciałem zapytać o cud, który nawiedził Homeboy’a kilka dni temu, kiedy to 2,5 miliona dolarów nagrody Conrad N. Hilton Foundation Humanitarian Award spadło na organizację non-profit – która w przeszłości miała swoje problemy finansowe – jak manna z nieba.
Boyle, który założył Homeboy w 1988 roku, powiedział, że wiedział, że agencja była w biegu o nagrodę. Ale wiedział też, że rzadko trafiała ona do organizacji non-profit z siedzibą w USA, a wśród laureatów byli w przeszłości Lekarze bez Granic i Międzynarodowa Rada Rehabilitacji Ofiar Tortur. Boyle uznał to za zły znak, kiedy Hilton zadzwoniła w ostatnią sobotę, aby porozmawiać z nim i dyrektorem naczelnym Homeboy Tomem Vozzo, mówiąc, że komitet przyznający nagrodę ma kolejną rundę pytań.
Ale to był podstęp. Komitet rzeczywiście zadzwonił, aby przekazać dobre wieści.
„To prawie doprowadziło nas do płaczu”, powiedział Boyle.
Dla Boyle’a pokora jest nawykiem. Zauważył, że to nie on jest odbiorcą tej nagrody; jest nim Homeboy. Dotyczy to wszystkich pracowników i wolontariuszy oraz wszystkich młodych mężczyzn i kobiet, którzy dorastali w strachu, wykorzystywani i samotni, wślizgnęli się w życie gangów i pewnego dnia zapukali do drzwi Ojca Boyle’a, załamani, zmęczeni i szukający szansy nauczenia się jakiejś umiejętności i odejścia od kłopotów.
Jakby na zawołanie, Alex, lat 34, którego poznałem w Homeboy kilka lat temu, przyszedł przywitać się pod wielkim namiotem. Właśnie urodziło mu się dziecko i chciał nawiązać kontakt z Boyle’em, który będzie przeprowadzał chrzest. Alex powiedział mi, że od czasu, gdy widziałem go po raz ostatni, ma się dobrze. Często słyszysz dwa głosy, powiedział, jeden mówi ci, żebyś poszedł po łatwe pieniądze na ulicę, drugi mówi ci, że nie ma w tym przyszłości.
Ten drugi głos odsyła go do domu, a dom jest tutaj, na North Spring, zaraz po drugiej stronie ulicy od Chinatown.
„Nie podoba ci się to, Pops?” zapytał Alex swojego mentora, gestykulując w stronę majestatu namiotu.
„Jest ładne,” odpowiedział Boyle. „Ale brakuje mi akcji w środku.”
Wewnątrz biuro Boyle’a jest jak miska ze złotą rybką, a on może obserwować, jak pracownicy, wolontariusze, stażyści i grupy wycieczkowe przychodzą i odchodzą codziennie, odwiedzając kawiarnię i sklep lub przemierzając lobby w drodze do usuwania tatuaży, testowania narkotyków lub poradnictwa odwykowego.
Ale Boyle robi to, co najlepsze ze swoich zewnętrznych wykopalisk, zaglądając mi przez ramię, aby monitorować cały ruch przez boczne wyjście z budynku. Stukał wielokrotnie w swoje serce, wysyłając wiadomości o miłości do tych, którzy patrzą w jego stronę dla uznania, dla znaku, że istnieją, że mają znaczenie.
Wiem z przeszłego doświadczenia, że nie siedzisz sam na sam z Ojcem Gregiem, ani nigdy nie dostajesz go całego. Jesteście w jego królestwie, a on jest dostępny w krótkich odstępach czasu, stawiając interes pomocy swoim kursantom ponad wszystko. To jak wywiad z pilotem, gdy leci samolotem, albo rozmowa z trenerem w środku meczu piłkarskiego.
Dodaj komentarz